Czego uczę się ćwicząc jogę ?

Ten rok upływa mi na słuchaniu siebie i swoich potrzeb, zarówno ciała jak i ducha. Myślę, że to domena kobiet po 30 – stce. Po prostu pewnej świadomości się nabiera z czasem.

Tak było z wyjazdem na PolAndRock Festival. Jeżeli nie widziałeś posta to zapraszam tu:

https://tiny.pl/t5d75  i tak jest z jogą.

Trafiła do mnie bardzo luźna książka. Staram się czytać przynajmniej jedną książkę miesięcznie i przeplatam je sobie, raz jakimś rozwojem, raz jakąś lekką powieścią. Ta okazała się wyjątkowo lekka, „Nad Jeziorakiem. Rejs po szczęście” – Katarzyny Sarnowskiej. Mimo wszystko zmobilizowała mnie do zapisania się na jogę. Główna bohaterka redagowała o niej książkę, a poważnie już chciałam ją wyrzucić w kąt po pierwszych paru rozdziałach i nie tracić czasu. Jedna jak się okazuje, nawet jedno zdanie w powieści może Cię popchnąć do jakieś zmiany w życiu.

Tak było ze mną, po przeczytaniu informacji o jodze, mój organizm już tam był. Zaczęłam szukać jakieś szkoły dla początkujących. Jestem w ogóle nie rozciągnięta, pilnuje tego, żeby się nie garbić, jednak nie zawsze mi wychodzi. Ostatnio też dłużej pracuje przy komputerze, co jak wiemy nie wypływa dobrze na postawę. No więc joga – znalazłam szkołę. Poszłam na zajęcia o 7:00 rano w poniedziałek.

Było fantastycznie!!! Gdy wyszłam z zajęć poczułam się jakbym straciła z 10 kilogramów, byłam superlekka i w bardzo dobrym nastroju. Wykupiłam karnet w tej szkolę i chodzę regularnie.

Czego uczy mnie joga:

Słuchania – komendy trenerów są bardzo zawiłe. Dla mnie jako dyslektyka muszę się za każdym razem dobrze zastanowić, i wsłuchać w prowadzącego, którą nogę mam zgiąć a która ma być prosta (która to prawa, która to lewa (nie śmiej się – poważnie tak jest).

Uważności – uważności w słuchaniu i uważności swojego ciała, jak ono reaguje na ćwiczenia, kiedy się otwiera. Uwielbiam ten moment, kiedy jestem w danej pozycji jogi i czuje jak moje ciał się otwiera, ból znika, a ja mogę rozciągnąć się mocniej.

Słownictwa – pierwsza rzecz poznaje nowe słowa, każda pozycja w jodze ma swoją nazwę, ale też poznaje części ciała o których nie miałam pojęcia, albo nie wiedziałam, że istnieją jak np. kolce biodrowe, wewnętrzne pięty. Nie wiedziałam, że można przesunąć swój pępek. Na początku te wszystkie komendy od trenera wydają się bardzo śmieszne, ale później zaczynasz rozumieć, że to wszystko ma sens.

Dokładności – w jodze wszystko ma znaczenie, nawet milimetry czy kciuk wygniesz w prawo czy w lewo, jak spleciesz palce. Tam wszystko jest ważne, by pozycja była dobrze wykonana i zadziałała, trzeba być po prostu dokładnym w tym co się robi, i jak się robi.

Panowania nad emocjami – trafiłam kiedyś do grupy zaawansowanej, nie mogła zrobić prawie żadnej asany, wszystkie była bardzo trudne. W głowie moje emocje buzowały. Byłam wściekła na trenera, że mi nie pomaga. Irytowałam się strasznie. Później okazało się, że byłam jedyna początkującą. On po prostu poprowadziła zajęcia dla większości, a ja miałam „gonić”. Podwyższyć sobie poziom. Dzięki temu też wiem, że mnóstwo pracy przede mną, żeby dołączyć do tej grupy. \

Cierpliwości – cierpliwości do siebie i tego, że nie od razu zrobię stanie na rękach czy pełną świecę. Na to potrzeba czasu, zwłaszcza, że moje ciało dopiero co się budzi z zimowego snu.

Pracy z ciałem – nie byłam świadoma ile człowiek bez jakikolwiek narzędzi jest w stanie zrobić ze swoim ciałem, jak się rozciągnąć, zmęczyć. Do tej pory moją aktywnością sportową było głównie bieganie lub rower. Tu, żeby się zmęczyć musisz gdzieś wyjść, pojechać. W jodzie wystarczy Ci kawałek podłogi.

Wytrzymałości – żeby pozycja zadziałała musisz ją wystać przez pewien czas. I czasem stojąc w danej pozycji już w głowie mam myśl: Ile jeszcze ! Kiedy ten trener odpuści! Ale jednak stoję i wytrzymuje, to nie jest łatwe, ale warto !

Oddychania – w jodze bardzo ważny jest oddech – przez nos! Co było dla mnie też zaskoczeniem. Uczę się prawidłowo oddychać i dotleniać mój mózg.

Pokory. 

To moje drugie podejście do jogi. Pierwsze było z jakieś 9 lat temu. Wtedy jeszcze wydawało mi się to nudne i nijakie. Dzisiaj wiem, że musiałam dojrzeć do jogi, aby ją docenić i zrozumieć. Jaką pracę trzeba wykonać by dojść do doskonałości.

Fantastyczne jest również to, że przez te 1,5 h jesteś sama ze sobą i ze swoim ciałem. Słuchasz poleceń trenera i nie ma żadnych innych bodźców. To niesłychanie wyciszające, dobre dla umysłu i wewnętrznego spokoju. Ćwiczenia nie tylko oddziaływują  na Twoją postawę, ale również na Twoją psychikę.

Jogę szczerzę polecam !