Ludzie duchy

Niestety z przykrością stwierdzam, że żyje obok nas coraz więcej – jak to określam – „ludzi duchów”. Co to za ludzie? To osoby, które bardzo dużo czasu spędzają w social media, kosztem prawdziwego życia, które toczy się tuż obok nich.

Podam Ci przykład. Byłam ostatnio na imprezie. Bardzo intersujące osoby, ciekawa muzyka. Co jakiś czas ktoś robił zdjęcia. Tańczymy sobie w kółeczku, nagle jedna osoba wyciąga telefon, wszystkie się zbiegają w jedno miejsce, robimy słodką fotkę i tańczymy dalej.

Niby wszystko ok, przecież każdy chce mieć pamiątkę z fajnej imprezy. Jasne, i moim zdaniem wszystko byłoby w porządku – jeżeli osoba, która zrobiła zdjęcie, nadal by się z nami bawiła; tak się jednak nie stało. Najczęściej takie osoby przestają być na jakiś czas świadomie obecne. Zdjęcie musi trafić przecież na Facebooka, Instagrama czy inne takie, trzeba oznaczyć wszystkich, a potem zaczekać chwilę, aż lajki spłyną… czyli „wróć do mnie za pół godziny, albo później”.

Wielu ludzi nie żyje dziś tu i teraz, tylko w wirtualnym świecie. A ten świat wciąga, i to bardzo. Można to też  zaobserwować u osób, które chodzą na siłownię – siedzą z telefonami, a nawet jak już wejdą na bieżnię, to non stop przeglądają Facebooka, przy tempie chodu 3. Po co w takim razie przychodzą na siłownię? Żeby wrzucić zdjęcie i i pokazać w ten sposób znajomym, gdzie byli? Chyba nie o to tutaj chodzi…

Coraz mniej skupiamy się na przeżywaniu chwili obecnej. Wiem, że wsadzam kij w mrowisko, sama też nie jestem święta pod tym względem, bo nieraz zdarza się, że Internet mnie pochłonie. Jednak pracuję nad sobą, by nie przekroczyć tej cienkiej granicy, zwłaszcza kiedy łapię się na tym, że czasami staje się „człowiekiem duchem”, obecnym tylko ciałem, podczas gdy mój duch jest zupełnie w innym miejscu, np. zahipnotyzowany głupim filmikiem na telefonie.  Wtedy szybko staram się ocucić z tego stanu,  wystawić twarz do słońca, żeby się odczarować. Poczuć promienie słoneczne na twarzy, zauważyć ludzi obok mnie, usłyszeć muzykę  gdzieś w oddali… Jednym słowem: być tu i teraz – nie w świecie wirtualnym. I wiem, że za chwilę możesz sobie pomyśleć – chwileczkę, przecież sama opublikujesz ten post na Facebooku. Jasne, jednak jest różnica, jeżeli używam narzędzia zgodnie z jego przeznaczeniem, i pilnuję przy tym, by ono mną nie zawładnęło. Facebook jest ciekawą formą pracy i promocji i taki powinien pozostać, tymczasem poszło to zupełnie w inną stronę.  Ten typ mediów odcisnął swoje piętno przede wszystkim na relacjach międzyludzkich, doprowadzając do ich znacznego zaniku.  Przecież gadamy na komunikatorze – po co mamy się ze sobą spotykać ? Czyż to nie paradoks? Narzędzie stworzone do budowania relacji zadziałało odwrotnie, doprowadzając  do ich zaniku…

Ilu masz znajomych na Facebooku ? Pytanie, z iloma widziałeś się na żywo?

Chyba nie był to pierwotny zamysł Pana Marka Zuckerberga…

Czasami odbywam spotkania w kawiarniach, przychodzę wtedy wcześniej i lubię obserwować ludzi. Naprawdę dziwnie to wygląda, gdy przyjaciółki umawiają się na kawę, ale nie rozmawiają ze sobą, tylko jedna i druga patrzy w telefon. Aż chce się krzyknąć – Halo! Obudźcie się!

 

Facebook nie jest prawdziwym życiem – ludzie wstawiają tam to, co Ty masz zobaczyć, wyidealizowany świat, wyretuszowane zdjęcia.

Odłóż smartfona, rozejrzyj się, weź głęboki oddech, zauważ ludzi i zacznij żyć. Prawdziwie!

Poniżej przedstawiam najnowsze badania dotyczące social media.

W badaniu uczestniczyły 264 młode (dorosłe) osoby, które wzięły udział w długotrwałym projekcie New England Family Study. Na przestrzeni kilku lat badano czynniki genetyczne i środowiskowe, które wpływały na zdrowie psychiczne badanych. Osoby badane zostały wybrane w taki sposób, aby możliwa była ocena ich stanu przed i po pojawieniu się portalu Facebook. Wyniki badania wskazały, że aż 82% badanych ma za sobą przynajmniej jedno negatywne doświadczenie związane z korzystaniem z Facebooka (przemoc, negatywne, krzywdzące komentarze, stalking, molestowanie). Ponad 63% doświadczyło w trakcie trwania badania przynajmniej czterech takich incydentów. 24% osób badanych deklarowało objawy depresji. Wśród nich było ponad trzy razy więcej osób mających za sobą negatywne doświadczenie związane z korzystaniem z Facebooka od tych, które takiego doświadczenia nie miały. Warto zauważyć, że byli to ludzie o różnym pochodzeniu, statusie ekonomicznym, miejscu zamieszkania i wykształceniu.

Najbardziej szkodliwe i najczęściej wiązane z objawami depresji były doświadczenia związane z przemocą i hejtem w Internecie. Im więcej takich negatywnych doświadczeń deklarowały osoby badane, tym większe było prawdopodobieństwo depresji.

Bibliografia:

http://parkpsychologii.pl/media-spolecznosciowe-wplywaja-na-nas-w-coraz-wiekszym-stopniu/

http://www.agataberry.pl/uzaleznienie-od-social-media/#

https://lifeform.pl/je%C5%9Bli-media-spo%C5%82eczno%C5%9Bciowe-nie-wnosz%C4%85-nic-do-twojego-%C5%BCycia-przesta%C5%84-ich-u%C5%BCywa%C4%87-36bcffb2696a