Strajk w LOT – o co tak naprawdę chodziło?

Połowa października minęła, a w wiadomościach bardzo często pojawiały się informacje o strajku w PLL LOT. Sprawa tak bardzo by mnie nie zainteresowała gdybym pod koniec miesiąca nie planowała lotu do mojego klienta w Rzeszowie. Bacznie więc obserwowałam komunikaty od naszego narodowego przewoźnika. Wszystko się udało. Bezpiecznie poleciałam i wróciła – chociaż samolot z Rzeszowa był mocno opóźniony. Na pokładzie przywitała mnie piękna stewardesa z szerokim uśmiechem. Dużo latam, raczej turystycznie niż służowo, rzadko LOT-em, ale stwierdzam jednoznacznie, że nasze stewardesy są najładniejsze.

Przemieszczałam się po samolocie w poszukiwaniu wskazanego miejsca na bilecie. Było zajęte przez Francuzkę, dwie koleżanki ewidentnie chciały siedzieć obok siebie. Leciałam sama, więc było mi bez różnicy, zasugerowałam, że chętnie usiądę na jej miejsce. Uśmiechnęła się i mi podziękowała a ja usiadłam obok mężczyzny ubranego w mundur stewarda linii LOT.

– Pewnie będzie Pan często wychodził, więc może ja usiądę od okna – zasugerowałam

– Nie –  tym razem jak Pani jestem pasażerem – lecę do Warszawy do pracy. – odpowiedział młody mężczyzna.

Krótki lot (ok 40 minut) minął mi więc na bardzo ciekawej rozmowie i lepszym poznaniu sytuacji pracowników firmy LOT.

Jestem osobą, która prawie od początku swojej kariery pracuje na działalności gospodarczej. Wystawianie faktury za usługę w moim przypadku jest najlepszą formą rozliczenia. Jestem przyzwyczajona, że w finansach rozliczamy się z określonego wyniku. Dzięki temu moje myślenie jest bardziej przedsiębiorcze i nie uzależniam się tylko od jednego dostawcy. Mogę świadczyć moje usługi różnym podmiotom.  Słyszałam co nieco o strajku w LOT, ale nie za bardzo wgryzałam się w sytuacje pracowników. Okazuje się, że większość z nich, zwłaszcza ludzie nowo rekrutowaniu byli zatrudniani na umowach B2B, z wpisaniem klauzuli zakazu konkurencji do innych przewoźników. Jakie więc były zarobki? Fragment z Gazety Wyborczej:

„Stewardesa z ośmioletnim stażem zarabia dziś 2,5 tys. zł brutto podstawy miesięcznie – za tę kwotę w powietrzu musi spędzić 45 godzin. Za każdą dodatkową otrzymuje kolejne 78 zł brutto. Żeby zarobić 4 tys. zł brutto, musi więc spędzić w powietrzu 65 godzin. Ale?
– Tę liczbę godzin należy przemnożyć przez dwa. Płaci się nam za godzinę w powietrzu – od zapuszczenia do wygaszenia silnika. Godzin przygotowań do lotu, wpuszczania pasażerów na pokład czy postojów samolotu się nie liczy”

Dużo, mało? Sami ocenicie. Moim zdaniem mało, a nawet bardzo mało, zwłaszcza, że jesteś do dyspozycji firmy cały czas. Mój rozmówca podkreślił, że dużo osób odchodzi z firmy po 2 latach. To okres kiedy w działalności gospodarczej pojawia się tak zwany „Duży ZUS” a firma LOT nie daje podwyżki po tym okresie by opłacić koszty prowadzenia działalności gospodarczej i traci wyszkolonego i doświadczonego pracownika. Dziwne, że nikt nie prowadzi w spółce takich statystyk. Przecież przeszkolenie pracownika LOT jest bardzo drogie.

Rozmowa w samolocie rzuciła inne światło na moje myślenie o umowach B2B w tym sektorze. Moje myślenie zmieniło się o 180 stopni. Bo przecież:

  • Zatrudnię w LOT to czysta HIPOKRYZJA – umowa nie odzwierciedla stanu faktycznego. Pracownicy pracują według grafiku, w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę i pod jego kierownictwem, czyli jak na etacie. Pracownik jest na wyłączność firm. Jest wyrok sądu w tej sprawie. W 2016 roku w drugiej instancji zapadł prawomocny wyrok sposób wynagradzania nie jest zgodny z prawem. Jednak LOT stosuje ten wyrok tylko do pięciu pracowników, którzy wytoczyli proces. Do innych tego nie zastosował.
  • Państwowa firma nie płaci składek ZUS – wiadomo, że na działalności gospodarczej opłaca się najniższy ZUS i jest on po stronie pracownika. Państwowa firma powinna być wzorem w tym zakresie. Prywatne firmy są bardzo kontrolowane, a wszelkie umowy sprawdzane. Nagonka na tak zwane śmieciówki dotknęła wszystkich i Państwowa Inspekcja Pracy sprawdza istotność umowy ze stanem fatycznym. Firma prywatna zapewne miała by już nałożoną kare z tego tytułu. Tutaj nic takiego się nie dzieje.
  • Zagrożenie bezpieczeństwa pasażerów – brak kontroli godzin pracy, przemęczenie personelu, brak urlopów, to wszystko odbija się na jakości pracy a tym samym bezpieczeństwie pasażerów. W tym sektorze przewoźnik powinien dbać o najwyższe standardy.
  • Państwowa firma nie dokłada się do emerytur – wiadomo, że w Polsce mamy repartycyjny system emerytalny. Firma z 90 letnią tradycją i zatrudniająca ponad 1,5 tys osób nie dokłada się do dzisiejszych emerytur, tym samy dziura ZUS się powiększa.

Firma LOT straciła na strajku miliony złotych. Jest jednak druga storna medalu. Gdy zapoznałam się z zyskami tej firmy – zauważyłam znaczącą korelację. Spójrz na słupki:

W 2013 roku ówczesny prezes Sebastian Mikosz wypowiedział obowiązujący w spółce układ zbiorowy pracy, w tym regulamin wynagradzania. W PLL LOT nastąpiła restrukturyzacja, a wśród najważniejszych zmian wymienić trzeba uzależnienie wysokości wynagrodzenia od liczby wylatanych godzin.

W 2016 roku PLL LOT zaczęły przynosić zyski – 184 mln zł na działalności podstawowej, a rok później – 288 mln zł. Związki zawodowe podniosły postulat powrotu do wcześniejszych zasad wynagradzania.

Na pewno trzeba by było bardziej prześledzić sprawozdania finansowe całej grupy LOT w tym spółek córek, by przekonać się co w dużej mierze miało wpływ na zyski firmy, jednak zmiana sposobu zatrudniania personelu mogłaby być jedną ze składowych.

I co dalej?

Strajkujący kwestionowali regulamin płac, który ich zdaniem był niesprawiedliwy. Zarząd PLL LOT zobowiązał się do przystąpienia (od 7 listopada) do prac nad nowym dokumentem. Ustalenia będę śledzić z większą ciekawością niż wcześniej. Może LOT powinien zacząć wzorować się na Virgin Atlantic.

Jej główny założyciel Richard Branson wyznaje zasadę – szczęśliwy pracownik, to szczęśliwy klient, a na końcu szczęśliwy inwestor.  Oto jego wypowiedź: „ Jeśli dbamy o doświadczenie pracowników jako nasz najwyższy priorytet, nasi pracownicy wykonają lepszą pracę w codziennych zadaniach. Ci zmotywowani, wysokowydajni pracownicy będą bardziej pomocni dla klientów, którym służą, a ci szczęśliwi klienci będą dłużej towarzyszyć i działać jako adwokaci dla marki, która ostatecznie rozwinie firmę i zachęci inwestorów. Jest to cykl pełen sukcesów, który staramy się poprawiać każdego dnia”

I rzeczywiście – tak filozofia pracy się przekłada – okazuje się, że  pracownicy Virgin Atlantic są jednymi z najszczęśliwszych i najbardziej zadowolonych z branży. Ale nie dzieje się tak dlatego, że ekipa Cabin Crew at Virgin otrzymuje ogromne sumy pieniędzy. Virgin zawsze płacił płace, które czasami można uznać za nieco poniżej normy branżowej. Nie tylko dla personelu pokładowego, ale także dla wszystkich swoich pracowników – w tym pilotów.

Virgin Atlantic zatrudnia nową załogę kabinową na podstawie sześciomiesięcznej umowy na czas określony. Pod koniec tego sześciomiesięcznego okresu Virgin może zakończyć zatrudnienie lub przedłużyć umowę o kolejne sześć miesięcy. Mogą oni zatrudnić na umowę na czas określony trzykrotnie, zanim będą musieli zaoferować stałą umowę. Do tej pory Virgin Atlantic zaoferował przedłużone kontrakty i ewentualne stałe zatrudnienie całej swojej nowej załodze kabinowej (z wyjątkiem niektórych osób, które nie spełniały standardów).

Można? Można! Trzymam kciuki za zbliżające się negocjację. I życzę otwartości na nowe rozwiązania zarówno jednej jak i drugiej stronie.

Źródła:

http://wyborcza.pl/7,155287,21762928,kryzys-w-pll-lot-juz-kilkaset-osob-na-samozatrudnieniu-zwiazkowcy.html

https://businessinsider.com.pl/firmy/zarzadzanie/koniec-strajku-w-pll-lot-1-listopada-2018/16wzbqj

https://www.virgin.com/entrepreneur/happy-employees-happy-customers-happy-investors

https://www.paddleyourownkanoo.com/2017/06/01/virgin-atlantic-cabin-crew-salary-and-benefits-2017/v